Ten, który zawsze jest obok
- Hidan, wypiłeś już za dużo - odezwałem się, patrząc prosto w jego zamglone, fiołkowe tęczówki. - Odstaw to.
Mój władczy ton nie zrobił na nim większego wrażenia. Tylko uśmiechnął się szeroko, wstał ze swojego miejsca i chwiejnym krokiem podszedł bliżej mnie. Kiedy był już oddalony o jeden krok, udał, (zresztą nieudolnie, od razu zauważyłem, że zrobił to specjalnie!) że się potknął po czym wylądował na moich kolanach. Był nieco ciężki, ale nie przeszło mi przez myśl, żeby go zrzucić. Jego zimne dłonie musnęły mój kark, a po chwili przeniosły się na policzki. Zsunął maskę.
- Jak ty to wtedy powiedziałeś? - jego glos rozległ się tuż przy moim uchu, a gorący oddech podrażnił skrórę. - Jest ktoś, kto zawsze jest przy tobie. Tym kimś jestem ja. Zgadłem?
Nawet nie poczekał na moją odpowiedź. Jego usta pokryły moje wlasne, a palce wplątały się w moje włosy. Odruchowo objąłem go w pasie, przyciągając bliżej. Pocałunek był długi i namiętny, ale jakże delikatny. Po chwili się odsnął, oparł czoło o moje i wyszeptał:
- Kocham cię, Kakuzu. Nie musisz odpowiadać - uciął, gdy tylko otworzyłem usta. - Wiem jaka jest odpowiedź.
Znów mnie pocałował. Tym razem dodałem swój język do tego tańca, tak, że teraz wirowały w namiętnym, pełnym uczuć balecie. Tak, chyba ja też go kocham.
Tego, który jest zawsze obok.
Nie zawsze chodzi o uczniów!
Od kiedy przestali być dziećmi, Iruka rozmawiał z nim tylko, gdy chodziło o uczniów. Trójka młodych ninja, których nauczaniem zajął się po zakończeniu ich ostatniej klasy w Akademii, była Umino niezwykle bliska. Brunet często pytał go o postępy, dawał rady, prosił o lekkie traktowanie, zawsze Uzumakiego Naruto. Od tego czasu nie zdarzyło się, aby rozmawiali o czymś innym. Ich dyskusje ograniczały się do monologów chunina i potakiwania jonina. Właśnie dlatego, kiedy Kakashi usłyszał pukanie, a w drzwiach ujrzał znajomą, uśmiechniętą twarz - nie był zadowolony. Wystarczyło, że miał dość tej trójki po dzisiejszej, męczącej misji. Ale kiedy otworzył drzwi, usłyszał pytanie. Inne niż dotychczas.
- Może masz ochotę na sake?
Hatake nawet nie rozumiał czemu się zgodził. Poszli do niewielkiego barku w centrum Konohy. Rozmawiali o domniemanym romansie Kurenai z Asumą, nowych decyzjach hokage, powrocie Jirayi. Na różne, beztroskie tematy. Mężczyzna nie usłyszał nawet słowa na temat drużyny siódmej i choć powinien być zadowolony z takiego obrotu sprawy, miał jakieś złe przeczucia.
- Co dla panów? - ładna, rudowłosa kobieta uśmiechnęła się do nich szeroko, gdy zajęli wolne miejsca.
- Sake - Iruka odpowiedział za ich obydwoje, a gdy kelnerka odeszła dodał: - Ja stawiam.
- Dlaczego ty stawiasz? - spytał, unosząc brwi ku górze. - Nie jestem kobietą, żebyś płacił za mój alkohol.
- Ale chcę zapłacić - oznajmił, uśmiechając się lekko. - Coś zrozumiałem, Kakashi. Mogę mówić ci po imieniu?
- Tak, tak. Możesz. Co zrozumiałeś?
- Nie musisz znać odpowiedzi na to pytanie - uśmiechnął się wesoło. - Może się kiedyś dowiesz. Teraz, śmię prosić cię o coś. Spędźmy najzwyczajniej w świecie miły wieczór we dwoje.
Wypili sporo. Z każdą porcją ich rozmowa spadała na coraz bardziej beztroskie sprawy, aby potem zaczęły się pytania bardziej osobiste. Kochankowie. marzenia, plany, miłości. Rozmowa im się kleiła, więc nawet nie spostrzegli, kiedy zrobiło się tak późno.
- Odprowadzę cię - zaproponował brunet.
Droga, którą wracali była cicha. Uliczkę oświetlał jedynie księżyc, do uszu dobiegał szum liści. Ludzie spali, odpoczywali w oczekiwaniu na następny dzień. Jutro znów wróci do drużyny siódmej, będzie kontrolował łapanie kotów, chyba, że wystąpią jakieś problemy. Ale teraz jest tutaj. Z Iruką. Który nawet słowem nie wspomniał o Naruto.
- Iruka - Hatake zagryzł dolną wargę pod maską. Nie dawało mu to spokoju, zdecydował się zniszczyć tą chwilę. - Dlaczego tym razem nie usłyszałem nawet słowa na temat dzieciaków?
- Bo właśnie to zrozumiałem - odparł, nawet odrobinę nie zaskoczony tym pytaniem. - Nie zawsze chodzi o uczniów, Kakashi.
Dopiero teraz Hatake zauważył, że są już pod drzwiami. Chciał wejść, nie wiedząc co odpowiedzieć, ale brunet ujął jego twarz w dłonie. Kciukami zsnął maskę, a na ciepłych wargach jonina złożył delikatny pocałunek. Po chwili przesnął językiem po dolnej wardze, wkradł się do środka. Badał wnętrze delikatnie, potem przeszedł do pieszczenia. Zachęcił jego język do tańca, już po chwili pocałunek stał się jeszcze bardziej namiętny.
- To... Może wejdziesz i zostaniesz jeszcze na noc? - wychrypiał Hatake, gdy oderwali się od siebie by zaczerpnąć powietrza.
- Bałem się, że nie zaproponjesz!
~-~
Koniec! :D
Dzisiejszego dnia "In yaoi Naruto love" kończy równo rok! Moje kochane dziecko, wciąż się trzyma. Chciałam napisać coś... nowego z tej okazji. Poprosiłam członków mojej grupy na facebooku "Polskie yaoi (...)" o pomoc w wybraniu paringu. Dostałam sporo propozycji, zdecydowałam się na to. W między czasie zrealizuje zamówienia w dziale obok (---->), a także pomysły, które zostały mi podsunięte. W między czasie seria z HashiMada.
Notki może nie są idealne, pisałam je, będę szczera, w godzinę. Chciałam, żeby były luźne. Takie... Moje. Nie staranne, dokładne, szczegółowe, bo ja taka nie jestem. Ta notka, w dniu urodzin, odzwierciedla trochę mamusie i jej wyobrażenie romantyzmu.
Ps. mogą być literówki i błędy językowe, czy interpunkcyjnę- nie mam czas sprawdzić dokładnie tekstu, a chciałam wstawić tą notkę w dniu urodzin.
Pozdrawiam,
Wasza Tajjemnicza!